Myślał, że z takim charakterem i nadwrażliwością nie ma szans na powrót do zdrowia…
Doktor Sang Lee, podczas jednego ze swoich wykładów opowiadał o pewnym człowieku, który zachorował na raka wątroby. Najlepsi onkolodzy pracujący w największym uniwersyteckim szpitalu w Korei stwierdzili, że w tym przypadku
nie ma żadnych możliwościwyleczenia.Ktoś jednak poradził temu choremu człowiekowi, aby udał się do Ameryki i spróbował leczyć się u doktora Lee w kalifornijskim Instytucie Weimar.
Gdy już się tam znalazł, płakał w obecności tego lekarza i mówiąc, że oglądał w telewizji jeden z jego wykładów i dlatego postanowił przyjechać do Weimar, by poddać się leczeniu w tym ośrodku i może choć trochę przedłużyć swoje życie.
Wyznał również, że zdaje sobie sprawę z tego, iż nie może zostać wyleczony z tej choroby nie tylko z tego powodu, że jest to bardzo złośliwy rodzaj raka, ale również dlatego, że on sam jako człowiek ma fatalny charakter, bo stale przejawia tendencje do gniewania się i złoszczenia na innych ludzi widząc ich złe postępowanie.
To był bardzo sprawiedliwy człowiek i oczekiwał takiego samego prawego postępowania od wszystkich innych ludzi. On sam zawsze postępował właściwie i bardzo drażniło go gdy inni zachowywali się nie tak jak należy. Z tego powodu żył w ciągłym napięciu, co wywierało destrukcyjny wpływ na stan jego zdrowia.
Pewnego razu, jego przyjaciel załatwił mu – i to bez kolejki – wizytę u bardzo doświadczonego i znanego w Korei profesora, u którego na wizytę trzeba było czekać aż pół roku. Wtedy ten chory na raka wątroby człowiek oburzył się na tego przyjaciela i powiedział: Jeśli ty sprawisz, że ja dostanę się do niego bez kolejki, wtedy ktoś inny będzie musiał czekać dłużej! Był zbulwersowany tym, że jego przyjaciel postąpił w ten sposób.
Tak więc człowiek ten wyznał, że z takim charakterem i nadwrażliwością nie ma szans na powrót do zdrowia.
Wtedy doktor Lee wyjaśnił mu, że to dobrze, iż w ten sposób reaguje na zło, i że pragnie być zawsze prawym człowiekiem. Jeśli jednak chce postępować jak ktoś naprawdę dobry i sprawiedliwy, to powinien też nauczyć się kochać tych wszystkich postępujących źle ludzi i przebaczać im.
Dał mu też do zrozumienia, że jego wrogi stosunek do źle postępujących z natury ludzi, świadczy o tym, że posiada on tylko ludzką sprawiedliwość. Największą zaś moralną wartością jaką człowiek może zdobyć jest sprawiedliwość Boża, która polega na miłowaniu nie tylko dobrych, ale także tych nieprawych ludzi oraz na zdolności wybaczania im ich błędów.
Następnie opowiedział mu jak sam został kiedyś uwolniony od różnych złych skłonności, nałogów i wad charakteru poprzez poddanie swojej osobowości i psychiki uzdrawiającemu wpływowi Bożej miłości.
Ten chory na raka wątroby mężczyzna zrozumiał wtedy, że dla niego jedynym sposobem mogącym doprowadzić go do zwycięstwa jest modlitwa o to, aby Bóg dał mu poznać i w pełni zaakceptować swoją miłość.
Po tej rozmowie zaczął gorliwie modlić się o to, by Bóg dokonał tego czego on sam nie potrafi. Prosił oto przez dwa dni, ale nie zauważył żadnych zmian. Nie rezygnował jednak i trzeciego dnia przyszedł do doktora Lee i powiedział: Teraz wiem, że Bóg może sprawić bym mógł kochać, przebaczać i zrozumieć tych wszystkich ludzi, którzy postępują źle. A potem dodał:
– Nawet jeśli nie wyleczę się z raka, nawet jeśli spełni się to, co powiedziano mi w szpitalu, że nie będę żył dłużej niż sześć miesięcy, to najważniejsze dla mnie jest to, że jeszcze będę mógł choć trochę pożyć z takim nowym sercem, sercem, w którym gości pokój, miłość i wyrozumiałość dla innych ludzi.
– Doktorze Lee, proszę nie przejmować się moim rakiem. Pan pomógł mi odnaleźć kontakt z Bogiem i to jest dla mnie najważniejsze. Ja sam przestałem się martwić z powodu mojego raka i mam teraz zamiar przez resztę tego krótkiego życia jakie mi jeszcze pozostało cieszyć się coraz lepiej poznając Boga i jego miłość, spożywając zdrową żywność, wykonując ćwiczenia fizyczne, wdychając czyste powietrze i radować się ze wszystkich Bożych darów, których wcześniej nawet nie zauważałem.
Człowiek ten dzięki codziennym rozmowom z Bogiem i czytaniu jego Słowa, uwolnił się od lęku przed śmiercią i po raz pierwszy w swoim życiu doświadczył Bożego pokoju i prawdziwego szczęścia.
Po takiej niecodziennej kuracji w Instytucie Weimar, ten nowonarodzony mężczyzna wrócił do Korei. Ku zaskoczeniu jednak swojej rodziny i znajomych, zamiast coraz bardziej podupadać na zdrowiu, mężczyzna ten czuł się coraz lepiej.
Minęło sześć miesięcy a on wcale nie zamierzał rozstawać się z życiem i miał wrażenie, że jest zdrowszy niż kiedykolwiek wcześniej. Udał się więc do swojego lekarza, aby sprawdzić obecny stan swojego zdrowia. Gdy lekarz go zobaczył bardzo zaskoczony zapytał:
– To pan jeszcze żyje?!
Zdumienie lekarza było jeszcze większe gdy po przeprowadzeniu szczegółowych badań i prześwietleniu wątroby okazało się, że rak zupełnie zniknął. Uszkodzone geny, które sprawiły, że normalne wcześniej komórki stały się wrogimi nowotworowymi komórkami, teraz zostały naprawione przez wpływ Bożej miłości, dzięki czemu choroba ustąpiła.
To prawda, że w walce z rakiem należy wykorzystać wszelkie możliwe i aprobowane przez Stwórcę środki. Należy stosować właściwą dietę, wodolecznictwo, zioła, ćwiczenia fizyczne, itp. Jeśli jednak zabraknie w tym wszystkim autentycznej przyjaźni z tym, który jest jedynym źródłem prawdziwej miłości, nieocenionego duchowego pokoju i nieograniczonej mocy oraz mądrości, wówczas wszystkie wysiłki zmierzające do wyleczenia choroby mogą zawieść.
I nawet jeśli pomimo braku odpowiedniej więzi z Bogiem wydaje się, że chory wraca do zdrowia, to jest tak tylko dlatego, że na pewien czas udało się zmniejszyć objawy choroby, prawdziwa zaś jej przyczyna nadal istnieje i po pewnym czasie rak znów daje o sobie znać.
Uszkodzone, złamane geny mogą być naprawione tylko przez tego, który je stworzył. Dlatego zarówno w przypadku prewencji jak i leczenia raka oraz innych chorób, najważniejsze jest, abyśmy w końcu usłuchali głosu tego, który nas kocha, doskonale zna nasz organizm i jest jedyną istotą zasługującą na miano naszego prawdziwego lekarza i uzdrowiciela:
„Jako żyję – mówi Wszechmogący Pan – nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej by się bezbożny odwrócił od swej drogi a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg ! Dlaczego macie zginąć !… Nawróćcie się do swojego Boga, gdyż on jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości, i żal mu karania… Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i czynić będziesz to, co prawe w oczach jego, i jeżeli zważać będziesz na przykazania jego, i strzec będziesz wszystkich przepisów jego, to żadną chorobą, którą dotknąłem Egipt, nie dotknę ciebie, bom ja, Pan, TWÓJ LEKARZ.”
autor: Sławomir Gromadzki
fragment: Profilaktyka i leczenie raka